Ostatnie miesiące i śmierć Cobaina

W listopadzie 1993 Nirvana wystąpiła w MTV Unplugged. Zespół zrezygnował ze swoich najbardziej rozpoznawalnych utworów i zagrał tylko dwa przeboje, „All Apologies” i „Come as You Are”. Grohl wyjaśnił później: Wiedzieliśmy, że nie chcemy akustycznej wersji „Teen Spirit”. To byłoby strasznie głupie[41]. Program uzupełniono coverami, głównie mało znanych utworów. W wykonaniu trzech utworów gościnnie wzięła udział grupa Meat Puppets. Chociaż podczas prób do występu pojawiło się wiele problemów, producent MTV Unplugged, Alex Coletti, stwierdził, że same nagrania potoczyły się bardzo sprawnie – każdy utwór został zarejestrowany już przy pierwszym podejściu, a całość procesu rejestracji trwała niecałą godzinę, co było nadzwyczajne dla sesji nagraniowych MTV Unplugged. Po wykonaniu ostatniego z zaplanowanych utworów („Where Did You Sleep Last Night”), Coletti próbował przekonać zespół do zagrania bisów: „Kurt powiedział: »Nie przebiję tego ostatniego kawałka« i wtedy dałem spokój. Wiedziałem, że ma rację”[41]. Premiera występu w MTV odbyła się 14 grudnia 1993.

Na początku 1994 roku zespół udał się w trasę koncertową. Tuż po przybyciu do Terminal Eins w Monachium, u Cobaina wykryto zapalenie oskrzeli oraz krtani[42]. Następny występ zespołu został odwołany. 4 marca, w Rzymie, Courtney Love znalazła Cobaina nieprzytomnego w pokoju hotelowym. Wokalista został odwieziony do szpitala. Lekarze stwierdzili, że przyczyną utraty przytomności była reakcja organizmu na połączenie przepisanego Cobainowi leku, Rohypnolu, z alkoholem. Odwołano pozostałą część trasy koncertowej, włącznie z zaplanowanym etapem w Wielkiej Brytanii[43].

W ciągu następnych tygodni ponownie dał o sobie znać problem uzależnienia Cobaina od heroiny. Wokalista dał się przekonać do terapii odwykowej, jednak po niecałym tygodniu uciekł z ośrodka dla uzależnionych, wsiadł do samolotu i wrócił do domu w Seattle, gdzie 5 kwietnia 1994 zastrzelił się. Wraz ze śmiercią Cobaina przestał istnieć zespół, którego był liderem[44].

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *